Tex-Mex
ul.Zwycięzców 11
Tex-Mex
ul.Zwycięzców 11
Cookie | Duration | Description |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |
Dziś testowaliśmy Tex-Mex z dostawą. Było smacznie, szybko, milo i niezbyt drogo.
Porcje słusznej wielkości, hamburgery świeże, bogate, pełne smaku, wersja duża naprawdę duża.
Zupa chilli co carne, smaczna, ale raczej przypominała węgierską gulaszową, koło chilli con carne raczej nie przebywała 😉
Ktoś kiedyś na gastronautach napisał, że nie wyczuł w hamburgerze texas ani boczku ani jalapeno – zdecydowanie miał problemy z kubkami smakowymi, bo w moim jalapeno było i boczek też 🙂
A teraz łyżka dziegciu:
fajnie by było gdyby boczek w hamburgerze nie posiadał świńskiej gumowej skórki – to psuje efekt.
Frytki niestety nie były frytkami, tylko pieczonymi ziemniaczkami w skórce (nie każdy lubi skórki :(- więc warto pisać o tym w karcie).
No i sos serowy do frytek mocno rozczarowuje – spodziewałam się czegoś w rodzaju gęstej, ciągnącej się polewy (jak lata świetlne temu, w Taco Bell), a nie jakiegoś produktu z butelki i to jeszcze w bardzo niewielkiej ilości.
Tym nie mniej, przynajmniej jeśli chodzi o hamburgery, to polecam jako pomysł na lunch na Kępie…
A co do innych dań, spróbujemy kolejnym razem, bo na pewno skorzystamy jeszcze 🙂